Jak uczyć się sprawniej?

Sprawność naszego mózgu bezpośrednio wiąże się ze zdolnością zapamiętywania. Im sprawniejszy mózg, tym sprawniejsze zapamiętywanie. Jeśli nie wiesz, jak uczyć się sprawniej, to musisz poznać techniki i sposoby, które pomogą ci usprawnić twój mózg, chociaż – najlepsze narzędzie do tego już posiadasz!

Mózg można pobudzić do zapamiętywania

Intensywne wyobrażanie sobie rzeczy, jakie chcemy zapamiętać to coś, co zdecydowanie pomaga nam w czynności przyswajania sobie nowych informacji. Wszelakie mnemotechniki  bazują na wyobrażeniach – im bardziej szalonych, tym lepiej dla naszego mózgu.

Możesz prosto to sprawdzić na własnym przykładzie. Idąc ulicą, łatwiej zapamiętasz kolorowo ubraną kobietę, wyglądającą bardzo abstrakcyjnie, niż szarego pana w kapeluszu mijającego cię z obojętną miną. Mózg tak jest  skonstruowany – woli abstrakcję. Również można ją wykorzystać do zapamiętania w pełni sensownych informacji. Wystarczy, że połączymy je z wyobraźnią.

Najlepsze w tym wszystkim jest to, że jeśli dobrze zapamiętamy informację, to możemy ją sobie przypomnieć w każdym momencie życia! Więc wiele zależy od tego, jak uczyć siębędziemy nowych informacji i czy włożymy w to dodatkowy wysiłek, wiążący się z poznaniem odpowiednich mnemotechnik.

Pozdrawiam,

Aneta Pawlus

ZdajEgzamin.wordpress.com

Jak skutecznie przygotować się do egzaminu? [cz. 2]

Jak skutecznie przygotować się do egzaminu, część 2

Krok drugi – przygotowanie organizmu.

Jedynym narzędziem, które może zapewnić Ci sukces ,czyli zdanie egzaminu jest Twój mózg. Z biologicznego punktu widzenia jest on takim samym narządem jak każdy inny, żeby funkcjonować potrzebuje tlenu, glukozy i odpowiednich białek – czyli energii i budulca. Ponadto chcąc „wycisnąć z niego” maksimum możliwości musisz uwzględnić jego naturalny cykl pracy i dostosować się do niego – zupełnie tak samo jak np. z mięśniami – do bicia rekordu w wyciskaniu leżąc stajesz nie po czterogodzinnym intensywnym treningu siłowym, tylko po lekkiej rozgrzewce.

Jeśli chodzi o odżywianie mózgu (polecam liczne artykuły na ten temat w serwisie http://www.activebrain.pl) warto zwrócić uwagę na kilka banalnych substancji. Po pierwsze – woda – pij ją w dużych ilościach i często – intensywna praca to duża ilość metabolitów, które dzięki wodzie mogą opuścić organizm i utrzymać go w wysokiej sprawności, a po drugie mózg to w 99% woda, nie warto więc na niej oszczędzać. Staraj się jednak unikać napoi gazowanych, a także kawy i herbaty – niech to będzie czysta zwykła woda (nawet choćby z kranu, byleby przegotowana).

Napisałem by unikać kawy i herbaty i powtórzę to z całą stanowczością – uważam, iż kofeina to jeden z największych wrogów skutecznego przygotowywania się do egzaminów! Wiem, że brzmi to obrazoburczo, bo przecież wszyscy Twoi znajomi nie wyobrażają sobie uczenia się bez kawy. Niestety kawa (czy szerzej kofeina) ma kilka podstawowych wad, które moim zdaniem, wykluczają ją jako produkt przydatny przy nauce do egzaminów. Po pierwsze kofeina rozregulowuje Twój naturalny „rytm dobowy”, a jak już powiedziałem mózg jest najefektywniejszy kiedy działa właśnie zgodnie z tym rytmem (o czym szerzej za chwilę). Po drugie kofeina usuwa zmęczenie i daje Ci poczucie, że możesz więcej – owszem Ty możesz!, ale Twój mózg NIE!!! – a pamiętaj, że to on ma się nauczyć i zapamiętać. Jeśli jest zmęczony i daje Ci o tym znać, to nie walcz z nim tylko się do tego dostosuj – zrób sobie krótką przerwę, pobiegaj, lub chociażby pooddychaj świeżym powietrzem przez otwarte okno.

Oczywiście jeśli masz mało czasu, może Cię być nie stać na taki luksus jak przerwy – wtedy rób je po prostu krótsze (choćby miały polegać tylko na zamknięciu oczu i policzeniu do 15), a żeby delikatnie „oszukać” układ nerwowy stosuj taurynę (tą co w energy-drinkach, z tym, że takie napoje mają też kofeinę i przez to stają się nieużyteczne) – na szczęście taurynę możesz także kupić w kapsułkach. Po trzecie działanie kofeiny jest krótkotrwałe, zazwyczaj zaraz po tym jak skończysz filiżankę kawy przyjemne pobudzenie mija i musisz sięgnąć po następną. Tak więc problem nawodnienia mamy już zamknięty. Teraz energia – jest właściwie tylko jedno idealne źródło energii dla mózgu – glukoza.

Osobiście polecam, by przed intensywną sesją nauki zjeść posiłek bogaty w węglowodany złożone (np. spaghetti), a w czasie nauki, kiedy Twoja energia spada, albo mieszać z wodą glukozę spożywczą (nie więcej niż 20g – czyli 4 płaskie łyżeczki do herbaty) co 30 do 45 minut, albo zjadać kilka kostek czekolady. Glukoza spożywcza zadziała znacznie szybciej (prawie natychmiast), natomiast czekolada da Ci energię na dłużej. Zasadniczo w tak banalny sposób mamy już rozwiązany problem energii – pamiętaj, że mózg podczas pracy zużywa 8 razy więcej energii i tlenu niż inne komórki podczas pracy!, a to oznacza, że musisz zadbać o wysokoenergetyczne pożywienie i dobrze wentylowane pomieszczenie do nauki.

Pozostaje nam tylko kwestia budulca – nie chodzi tu dosłownie o białka, które tworzą strukturę mózgu, ale o neurotransmitery, czyli substancje (zazwyczaj aminokwasy), które są niezbędne do właściwego komunikowania się neuronów między sobą. Oczywiście nie muszę chyba przekonywać, że właściwa komunikacja neuronów między sobą to efektywna praca całego mózgu. Pośród setek zidentyfikowanych substancji, podczas uczenia się do egzaminów trzy z nich będą odgrywały ogromną rolę. Pierwsza to acetylocholina (powstaje z grupy acetylowej oraz choliny), która bierze udział w procesie zapamiętywania (zapisywania wiadomości w pamięci długotrwałej). Nasza dieta jest zbyt uboga a intensywność naszej pracy zbyt wysoka, co nieuchronnie musi prowadzić do sytuacji, kiedy nasz mózg pracuje w sytuacji deficytu. Niestety z pustego nawet Salomon nie naleje, toteż źle odżywiony mózg (zbyt mało substratów acetylocholiny) to problemy z zapamiętywaniem i duża ilość czasu spędzonego na powtarzaniu materiału bez gwarancji, że wtedy kiedy będzie to potrzebne (tj. na egzaminie) uda nam się go poprawnie odpamiętać.

Co można zrobić? Suplementować substraty acetylocholiny np. preparatami ALC oraz LECYTYNA. Co ważne, nie jest prawdą, iż żeby te naturalne substancje zadziałały trzeba je jeść bardzo długo. To tak jak z wodą – wcale nie musisz pić codziennie po dwa dodatkowe litry płynu przez dwa miesiące, byś mógł powiedzieć, że nie jesteś spragniony. Jeśli brakuje Ci wody odczuwasz to jako pragnienie. Jeśli brakuje Ci acetylocholiny odczuwasz to jako problemy z zapamiętywaniem. I o ile w przypadku pragnienia po prostu sięgasz po szklankę wody i efekt jest natychmiastowy, zupełnie podobnie jest z problemami z zapamiętywaniem – sięgasz po ALC i LECYTNĘ, a problemy szybko ustępują.

Różnica polega tylko na tym, że jeśli mózg działa w sytuacji niedoboru substratów acetylocholiny, uczy się sobie radzić inaczej i w momencie, kiedy nagle dostanie bardzo wysoką dawkę substratów z zewnątrz – „nie traktuje ich poważnie” i dalej funkcjonuje w trybie oszczędzania (po prostu nagły przypływ substratów taktuje jako jednorazowy incydent i nie zmienia technologii produkcji acetylocholiny, która w sytuacji niedoboru sprowadza się zasadniczo do wychwytu zwrotnego), tak więc zanim odczujesz, że ALC i LECYTYNA zaczęły działać będzie musiało minąć kilka dni by mózg mógł się przestawić – ale kilka dni (maksymalnie tydzień), a nie miesięcy, jak twierdzą sceptycy. Fizjologiczne podstawy do zapamiętywania już mamy, teraz czas na koncentrację i zdolność „jasnego myślenia”, czyli stan, w którym wszystko jakby wydaje się prostsze i łatwiejsze. Z pewnością zdarzyło Ci się niejednokrotnie, że podczas nauki miałeś okresy kiedy wszystko było proste, a Ty bez większego wysiłku mogłeś zrozumieć nawet najbardziej skomplikowane zagadnienia. Taki stan to nic innego jak praca układu dopaminergicznego na wysokich obrotach.

Co zrobić by zapewnić te wysokie obroty? Przede wszystkim, jak w przypadku acetylocholiny, dostarczyć do mózgu substraty neurotransmiterów odpowiedzialnych za koncentrację i „jasność umysłu” – te substancje do dopamina i noradrenalina, obydwie powstają z jednego, niezwykle cennego (bo rzadkiego w pożywieniu) aminokwasu – tzw. TYROZYNY.

Mechanizm jest zasadniczo identyczny – im mniej dostarczamy tyrozyny z pożywiania tym bardziej mózg musi oszczędzać dopaminę i noradrenalinę, a im bardziej je oszczędza tym bardziej jesteśmy ociężali. Od razu przestrzegam wszystkich kombinatorów przed dostarczaniem dopaminy bądź noradrenaliny – te substancje, żeby działały jako neurotransmitery muszą być zsyntetyzowane w zakończeniach synaptycznych, ich bezpośrednie podanie do organizmu nie będzie miało, żadnego wpływu na koncentrację, a może doprowadzić do poważnych komplikacji zdrowotnych. Dostarczanie czystej tyrozyny jest natomiast w 100% bezpieczne, po prostu jeśli organizm nie zużyje jej do produkcji dopaminy i noradrenalny w mózgu wykorzysta ją do innych celów. Podsumowując – im więcej przyjmiesz tyrozyny w tym większym komforcie będzie pracował Twój mózg (nie opłaca się jednak więcej niż 8 gramów, bo i tak mózg nie będzie w stanie tego wykorzystać i organizm przeznaczy tyrozynę (nadmiar) na inne rzeczy). Tutaj też musisz dać swojemu mózgowi trochę czasu, by się przestawił z trybu oszczędnego na produktywny, tak więc przez pierwszy tydzień suplementacji możesz nie zauważać większej różnicy w jakości pracy Twojego mózgu.

CDN